Niektórzy nasi znajomi pytają zadają pytanie - ale jak to wygląda, czy przychodzi jakiś nauczyciel? I bardzo są zdziwieni, gdy im oznajmiamy, że nie, że to my uczymy Anię.. Jak to "wy uczycie?" brzmi następne pytanie. No tak, my. Tak sobie zatem pomyślałam, że cennym może być opis, co konkretnie robimy. Jak się uczymy, z jakich metod, materiałów, podręczników korzystamy. Gdy się nad tym zastanowiłam, jest tego sporo.
Korzystamy oczywiście z podręcznika. Takiego samego jak w szkole, powiem więcej, dokładnie takiego samego co w szkole i klasie Ani. Podręczniki mamy zatem (ku naszej radości, ponieważ takie też nam się podobały) Wydawnictwa Nowej Ery "Nowe już w szkole".
Nie potrafiłam sobie odmówić czytanek z Elementarza pana Mariana Falskiego :) Logika wprowadzania kolejnych literek jest tam tak cudownie stworzona, że Ania bez większych problemów czyta kolejne teksty i autentycznie jest zaciekawiona, co będzie dalej i nawet chce dłużej czytać niż to jest zaplanowane. Ja natomiast odczuwam wielką przyjemność w obcowaniu z tą książką.
Polecam również książki Marii Kownackiej "Razem ze słonkiem". Jest to seria składająca się z 6 części: Przedwiośnie, Wiosna, Lato, Złota jesień, Szaruga jesienna, Zima. Ania je uwielbia i stale do nich wracamy. Książeczki w bardzo ciekawy i prosty sposób opowiadają, o tym co dzieje się w faunie i florze w danej porze roku. W każdej części jest coś do poczytania, konkretna wiedza o przyrodzie, trochę ciekawostek i kącik małego majsterkowicza. Tworzymy własny ogródek i/lub kącik przyrody, mamy skrzynię skarbów (przyrodniczych oczywiście), jest też dział - bawimy się. Książeczki te pobudzają nas do ciekawych działań - o tym więcej w kolejnych postach.
Bardzo dobra pozycja, szkoda, że nie wznawiana. Prawdopodobnie przydałoby się jej zaktualizowanie, może przeredagowanie, aczkolwiek jak dla mnie można by ją wydać ponownie bez żadnych zmian.
Oczywiście wykorzystujemy też różne zeszyty, ćwiczenia, książeczki ze szlaczkami, literkami, kaligrafowaniem etc. Jest tego dużo na naszym rynku. Mam parę swoich ulubionych wydawnictw m.in.: Papilon i Aksjomat (wydający też ciekawe pisemko "Abecadło").
To są stałe punkty naszej szkoły. Są również punkty niecodzienne, pojawiające się częściej lub rzadziej w zależności od fantazji i potrzeb.
Mam tu na myśli wszelkie prace twórcze, ręczne, majsterklepkowate ;)
Lepimy z plasteliny, ciastoliny, masy solnej. Malujemy, rysujemy, wyklejamy, wycinamy.
Polecam Kirigami i oczywiście Origami (zapomniane przeze mnie ostatnio ale aktualnie odświeżane).
Robimy też lapbooki czyli książki na kolana. Uczymy się łaciny (ostatnio mniej). Zapoznajemy się z igłą i nitką, pleceniem bransoletek z muliny i tkaniem dywaników na krośnie dla początkujących (dywaników dla lalki Barbie ;)).
Są też prace sezonowe: próbujemy sadzić roślinki (jak na razie z marnym skutkiem, ale się nie poddajemy :)), suszymy kwiaty, tworzymy ludziki z kasztanów i żołędzi, robimy zabawki na choinkę (od dwóch tygodni Ania mnie męczy by już zacząć je robić, na co monotonnie odpowiadam - w listopadzie).
Naszą małą przygodą jest również teatr - szeroko rozumiany. W sierpniu Ania była na warsztatach Lalanny-Marianny i Cudaki-Dziwaki, gdzie przeżyła małą przygodę z tworzeniem kukiełek, marionetek i pacynek (już wiemy czym się różnią :) oraz pierwszymi publicznymi przedstawieniami. Kontynuacją tego tematu są zajęcia z grupą teatralną Stoneczka.Czasami robimy też teatrzyki w domu, ostatnio przedstawiałyśmy wariację Rzepki Tuwima Zamiast dziadka, babci i wnuczka były stworzone wcześniej figurki origami kotka i pieska oraz trzech żółwików. Było wesoło ;)
Jest jeszcze jeden temat: eksperymenty - fizyczne, chemiczne, przyrodnicze. Inspiracje czerpiemy z wielu źródeł. Internet jest tu oczywiście prawdziwym skarbem. Polecam oczywiście To tylko fizyka oraz A dlaczego?. Korzystamy również z książeczki Mary Stetten Carson "Zabawy z nauką" oraz serii Larousse'a "Moje pierwsze encyklopedie". Ta ostatnia była inspiracją naszych doświadczeń z halitem, ale o tym w innym poście :)
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)
Madziulka, a co z WFem?
OdpowiedzUsuńI do kiedy (tzn do której klasy) można uczyć dziecko w domu?
Aniu, WF trzeba też zorganizować.
OdpowiedzUsuńUczyć można do matury :)