Wykorzystaliśmy:
szklankę i talerz
kamienie
watę
i rzeżuchę.
Już się domyślacie, jak powstał nasz grób? :)
Ania wyłożyła talerz watą, następnie położyła na nim bokiem szklankę, którą również obłożyła watą. Potem wszystko dokładnie zmoczyła wodą.
Następnie przygotowałam miseczkę z wodą, łyżkę i rzeżuchę.
Rzeżucha powędrowała do miseczki w celu dokładnego namoczenia.
Kolejną czynnością było równomierne rozprowadzenie namoczonej rzeżuchy na mokrą watę.
Kamienie tworzyły ścieżkę, by w zapale twórczym nie pokryć jej również ziarenkami.
A tak wyglądał efekt końcowy.
Rzeżuchę trzeba codzienne podlewać. Najlepiej spryskiwaczem, ponieważ strumień wody może zmienić jej położenie. Dlatego wcześniej została ona dobrze namoczona i rozłożona na wilgotnej wacie, by uniknąć dziur powstałych przy podlewaniu strumieniem, a nawet strumyczkiem wody.
Pierwszego dnia podlewaliśmy tylko raz, a wkolejne dni już dwukrotnie.
Tak wygląda dwudniowa rzeżucha podczas akcji "podlewanie".
Po czterech dniach - w Wielki Czwartek.
W tle praca plastyczna przedstawiająca Zmartwychwstanie Pańskie.
Tak wyglądał pusty już grób w poranek Niedzieli Wielkanocnej w otoczeniu poświęconych pokarmów i ziarenek wielkopostnych (tradycyjnie już przez nas robionych), które symbolizują dobre uczynki dzieci. A ziarenka przemieniły się Miłosierdzie Boże. Ale o tym więcej w kolejnym poście :)
Jestem pod wrażeniem! Trafiłam przez św. Jadwigę - patronkę naszej parafii w Krakowie, (od 8 r. życia, przez 26 lat mieszkałam w Lublinie i tam moją pierwszą parafią też była św. Jadwiga ;P). Gratuluję pomysłów i ich realizacji. Będę się inspirować, jeśli pozwolisz. Dobrego letniego wypoczynku dla Was! Z Bogiem!
OdpowiedzUsuń