Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)

22 lutego 2014

Stany skupienia materii - wprowadzenie i przemiany fazowe cz. I

Zabawę (i naukę) przygotowałam bardziej pod kątem Ani, gdyż przerabiamy stany skupienia w IV klasie szkoły podstawowej - przynajmniej w naszym domowym nauczaniu, ale według Nowej Ery, której podręczniki posiadamy też ;)
Chłopcy oczywiście również z niej skorzystali. W pedagogice Montessori ten temat zapewne jest wprowadzany duuużo wcześniej.

Zaczęłam od wygonienia dzieci na dwór z trzema pojemnikami i łyżkami oraz zadaniem nazbierania jak największej ilości śniegu. U nas już go nie ma ale może w Waszej okolicy jeszcze jest.




Gdy towarzystwo wróciło radosne i zziajane, po odtajaniu zabrali się do kolejnej zabawy - napełniania mniejszych miseczek śniegiem "po brzegi". Myślałam, że z takimi pojemnikami wrócą już z dworu, ale ponieważ tak nie było, zabawa zaczęła się od nowa. Przypadkiem - a wyszło fajnie. Chłopcy poćwiczyli motorykę małą.


Czemu chciałam, żeby pojemniki były wypełnione po brzegi? By lepiej był widoczny efekt, że po rozpuszczeniu śniegu w pojemnikach, woda będzie zajmowała mniejszą powierzchnię niż śnieg. Będzie miała mniejszą objętość. W zielonych miskach widać, że śniegu jest dużo.


Tak wyglądały nasze miseczki po rozpuszczeniu się śniegu.


Następnego dnia zadziałaliśmy w drugą stronę.
Przygotowałam trzy plastikowe kubki, wodę, kolorową taśmę i nożyczki.


Dzieci same (Antoś z małą pomocą) napełniły kubki wodą i zaznaczyły taśmą, do jakiego poziomu ona sięga.



Kubeczki napełnione wodą wsadziliśmy do zamrażalnika. I znowu - lodu było więcej niż wody - jak to stwierdził Staś. Czyli zamrożona woda zajmuje więcej powierzchni niż płynna.




Zmienia się jej stan skupienia, a co za tym idzie - jej gęstość. Inna jest też jej objętość. Przy zamarzaniu lodu jest ona większa niż tworzącej go wody, natomiast gęstość lodu jest mniejsza - o jakieś 10%.

A czy wiecie, że lód jest minerałem? :)

Lód okazał się bardzo smaczny ;) Dzieciaki nie omieszkały spróbować. Przed zamrożeniem oczywiście też podpijały wodę (na szczęście przed oklejeniem kubeczków taśmą).

Kolejnym krokiem była sublimacja lodu w wodę. Chociaż można się przyczepić, że najpierw było topnienie, a następnie parowanie. Tak czy siak wszystkie procesy sobie ponazywaliśmy.

Zaczęliśmy od wyjęcia lodu z kubeczków... Nie było to takie prostu, do momentu odkrycia odpowiedniej metody.. ;)

Należało trochę pościskać kubek, następnie odwrócić go do góry nogami i energicznie uderzyć nim w stół. Zadziałało :)

 
Następnie garnek z lodem powędrował na kuchenkę.

 
I lód topił się..

 
...topił...
 
.. aż roztopił ;)
  
Antoś zdezerterował podczas trwania tego procesu..
A woda w końcu zaczęła parować.

 
Co nie było łatwe do uchwycenia na zdjęciu.. ;)
Ale ostatecznie udało się!

Załączam jeszcze rozpiskę z przemianami fazowymi.


2 komentarze:

  1. Wspaniały pomysł na zabawę i naukę. Dzieciaki na pewno były tym zafascynowane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Było faktycznie fajnie. Łatwiej też wszystko zapamiętać.

    OdpowiedzUsuń