Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)

4 grudnia 2011

Rączki małe

Tylko dwie mam rączki małe lecz do pracy doskonałe!
Anusia zawsze lubiła ten wierszyk Marii Konopnickiej, z którego cytat pozwoliłam sobie trochę sparafrazować.
W wierszyku wszak mowa jest o praniu. Jedno i drugie jest zajęciami, które Stasio uwielbia. Wygonić go z łazienki jest trudno. Trzeba też uważać na wszelkie pojemniki z wodą. Zaraz je ten szkrab wypatrzy i już zaczyna się zabawa. Ale dziś chciałam napisać o tym, jak ćwiczymy nasze paluszki na sucho. Z Anią niestety tak nie pracowałyśmy i pewnie też w dużej mierze dlatego pisanie nie jest jej ulubioną czynnością. Aczkolwiek muszę ją pochwalić. Postępy poczyniła duże. Na pewno przyczyniły się do tego różne zajęcia organizowane pod kątem Stasia, w których Ania też bardzo chętnie uczestniczy. Widzę też jak bardzo pozytywny wpływ na jej paluszki ma nauka gry na pianinie.

Staś bardzo lubi przesypywać i segregować. Chyba jak każde dziecko w tym wieku. Czasami mam opory by na to pozwalać. Zwłaszcza gdy właśnie odkurzyłam mieszkanie, ale biorąc pod uwagę korzyści staram się jednak udostępniać mu jak najczęściej tę formę pracy/zabawy.

Wsypywanie kamyczków do butelki nasz synek wymyślił sobie sam. Z prawie każdego spaceru Staś wraca z większą lub mniejszą ilością tych "pomocy naukowych"..


Tu segregujemy dwa rodzaje makaronu i fasolę. Gdy paluszki Stasiowe się już zmęczą, ulubionym zajęciem jest przesypywanie..Staram się zachęcać też Stasia do wykonywania tych czynności łyżeczką plastikową.


Odmianą tej zabawy jest przyklejanie drobnych elementów do plasteliny wylepionej w pojemniczku. Wykorzystaliśmy tutaj plastikowe pojemniki na żywność po sushi ale mogą by po czymkolwiek (lodach, serkach, ciastkach etc.). Obrazki wtedy mają mniejszą szansę na rozsypanie się, niż gdy zrobimy je po prostu na kartce lub tekturze. Łatwiej też je wtedy wyeksponować na domowych wystawach.

 Zabawę zaczęłyśmy z Anią. Poniżej pierwsze próby. Powstał obrazek przedstawiający zimę i lato (w związku z tematem czterech pór roku). Po prawej stronie jest bałwanek, po lewej łąka z kwiatami i cebulą (cytuję), na środku rośnie drzewo podzielone przeciwstawnymi porami roku. Ania wykorzystała kolorowy makaron spaghetti, kaszę jaglaną, cieciorkę i fasolę.


Staś gdy zobaczył dzieło Ani koniecznie chciał również wylepić swój obrazek. Udało się to dnia następnego. Dla Stasia najbardziej fascynująca była kasza jaglana. Bardzo trudno było go powstrzymać przed jej "używaniem" zanim wykleił plasteliną swoją tackę. Konieczna była pomoc taty, by proces ten przyspieszyć. Gdy tło było już wylepione - według taty "Krajobraz Marsowy" - Stasiek z zapałem zabrał się do wklepywania, wciskania i wgniatania kaszy oraz innych materiałów.


Efekt pracy dzieci. Anusiowy Traktor i Stasiowy Krajobraz Marsjański ;)


Antoś zaś ćwiczy podnoszenie główki :)


1 komentarz:

  1. Skontaktuj się ze mną, proszę! gadzetomama@gmail.com

    OdpowiedzUsuń