Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)

27 grudnia 2012

Bożego Narodzenia!

Kochani!
Wybaczcie, że z lekkim poślizgiem..

Nieustająco życzymy Wam Bożego Narodzenia! 
W Waszych sercach, w Waszych domach, w Waszych Rodzinach, 
wśród Waszych Bliskich, Przyjaciół i Znajomych. 
Niech te Święta będą dla Was czasem obfitującym w Boże łaski i dary od Maleńkiego Boga, Maleńkiego a Wszechmocnego. 
Jak wielka to tajemnica. 
Wszechmocny Bóg dał się cały, nam ludziom, jako bezbronne dziecko. 
Obyśmy my również tak potrafili mu zawierzyć, mimo przeszkód tego świata. 
I pozwolić nieustająco wypełniać nasze życie.

Pozdrawiamy Was serdecznie,
Kosiki




12 grudnia 2012

Deser :)

Czyli jasełka wykonane w szkole angielskiego, do której Ancia chodzi.
Nam przedstawienie sprawiło wiele radości, czego i Wam życzymy i pozdrawiamy adwentowo.



 ps. w pewnym momencie w trakcie podskoków Ania dostała w nos od kolegi, ale zachowała zimną krew i śpiewała dalej.

11 grudnia 2012

A czas płynie..

Witajcie Kochani!
Zupełnie nie mam czasu, by pisać bloga. Ufam, że to się jednak kiedyś zmieni i wtedy może uda mi się trochę nadrobić zaległości.
Pragnę tylko donieść, że nadal edukujmy się domowo. Aktualnie Ania jest w trzeciej klasie, egzaminy czerwcowe jak zwykle przebiegły w miłej atmosferze, a z ocen byliśmy dumni, średnia 6,0. Później były wakacje na Mazurach, skąd dzieci wróciły przesiąknięte atmosferą bitwy pod Grunwaldem zwożąc tarcze, miecze, stroje kobiece ówczesne, książki historyczne o powyższej tematyce oraz zegar z królami Polski. Czyli wakacje z historią nam się trafiły. Było też poznawanie przyrody oczywiście, nie zawsze łatwe. Czasami brutalne. Dzieci były świadkiem, jak kot rozprawia się z dzięciołem.. Ania to bardzo przeżyła. Skupialiśmy się też na chmurach. Jazda samochodem i wylegiwanie się w trawie sprzyjają dyskusjom, jaki to twór unosi się nad nami.
Natomiast od września zaczęła się szkoła, czyli tradycyjnie. W listopadzie, tak jak w zeszłym roku, były wojaże do Krakowa. Tym razem Ania z tatą zdobywali kopiec Kościuszki i zwiedzali muzeum Matejki. Teraz mamy adwent i zaraz święta. Świece adwentowe się palą, kartki tworzą, pierniczki lada moment będą (dzieci codziennie się pytają kiedy je zaczniemy robić), okienek kalendarza adwentowego ubywa. Na roratach byłyśmy niestety tylko dwa razy, wygrał z nami wirus. Na szczęście nadal jest trochę dni adwentu przed nami, więc ufam, że uda się jeszcze pośpiewać nam Rorate caeli.
To taki telegraficzny skrót. A na deser zapraszam w kolejnym wpisie... :)

31 października 2012

Halloween czy Holy Wins?

O Halloween pisałam już wcześniej tu.

A poniżej alternatywa:

Mieszkasz w Warszawie na Żoliborzu lub w pobliżu? Uważasz, że wycinanie potworów z dyń to nie zajęcie dla Ciebie i Twojego dziecka? Zapraszamy na marsz świętych - HOLY WINS!

PROGRAM:

18.00 - Msza Święta w kościele Św. Alberta i Rafała przy ul. Gwiaździstej 17
19.00 - Wyruszamy w kierunku sanktuarium bł. Ks. Jerzego Popiełuszki (ul. Hozjusza 2)
19.40 - Przychodzimy do sanktruarium
20.00 - początek Agapy w Amicusie (obok sanktuarium) i konkurs na najciekawsze przebranie

Zapraszamy!!!! Zaproś też innych!


Załączam również oficjalne stanowisko Kościoła:


ps. W tym roku Bal Wszystkich Świętych już się odbył ale tym razem nie u nas :) Było wesoło i głośno, był różaniec i historie o Świętych, stroje, konkursy i wyścigi, nagrody, balony i ciacha. I cukierki też. Dzieciaki wróciły bardzo zadowolone. Dziękujemy :)

29 sierpnia 2012

Polskie gry planszowe

Chciałam Wam polecić Polskie gry planszowe. Wyglądają bardzo obiecująco i ciekawie.
W ofercie znajduje się szereg gier edukacyjnych, nie tylko historycznych, ale również dotyczących rozwoju duchowości i wiary (rewelacyjne!), kształtujące sumienie i charakter, o tematyce geograficznej, patriotycznej. Do tego rodzinne. I co najważniejsze uczące o Polsce i naszej historii. Produkty warte polecenia. Wykonane solidnie i ładnie.
Najchętniej wykupiłabym wszystkie..
Ech, chyba zaczniemy je powolutku kolekcjonować.. :)

ps. zbieram się z aktualizacją bloga, wybaczcie dłuuuugą przerwę, czasu brak.

2 maja 2012

Ptaszęta

się radują, Maryi wyśpiewują!

Taki jest tytuł plakatu w majowym Małym Gościu Niedzielnym.
Jest to piękne zaproszenie do Nabożeństwa majowego odprawianego w Kościele Katolickim ku czci Matki Bożej.
Z jednej strony jest wizerunek figurki Maryi otoczonej kwiatami, poniżej są wypisane wezwania z Litanii Loretańskiej na każdy dzień miesiąca oraz z nazwą śpiewającego Matce Bożej ptaszka.


Z drugiej strony jest informacja o śpiewie każdego z wymienionych ptaków.


 Jeśli chcielibyście również posłuchać ich śpiewu, a nie tylko o nich poczytać, wystarczy odwiedzić stronę Małego Gościa, gdzie jest również zamieszczony ten opis ale razem z nagranym śpiewem ptaszka przypisanego do konkretnego majowego dnia.

Dzisiaj (między innymi) śpiewa dla Matki Bożej Słowik :)


My nabożeństwo majowe odprawiamy w domu. Prowadzi je Ania. Przynajmniej przez pierwsze dwa dni tak było. Zobaczymy czy wytrwa do końca miesiąca :)
Jak je odprawiać? Bardzo prosto, wystarczy zmówić Litanię Loretańską i Pod Twoją obronę.

Kurczak

To będzie ostatni post z serii wielkanocnych twórczości. Tym razem przedstawiamy nasze Kurczaki :)

Styropianowe jajka kupiłam po raz pierwszy w tym roku w celu zrobienia z nich pisanek. Planowałam oklejanie ich włóczką i muliną, skrawkami materiału i taśmami pasmanteryjnymi, ale jak to w życiu bywa, zadziało się inaczej :)

Pierwszy kurczak powstał na zajęciach muzycznych Stasia. Śpiewaliśmy tam piosenkę o mamie kwoce i małym kurczaczku, który wybrał się na samotną wycieczkę i spotkał.. kota. Na szczęście mama kwoka zdążyła odgonić drapieżnika. Za inspiracje dziękujemy pani Monice :)
Drugi - już siłą rzeczy - zrobiła Ania w domu. Też zapragnęła mieć takiego pupila..

Potrzebne materiały:
styropianowe jajko, kolorowy papier (polecam techniczny), klej, nożyczki, flamastry, zszywacz i kolorowe piórka.

Trawkę wycinamy z zielonego i ponacinanego paska papieru (mama trzyma pasek, a maluch nacina) dopasowujemy do jajka i zszywamy z tyłu. Można je przyozdobić kwiatkami z krepiny. By mogły je wykonać małe paluszki wystarczy kawałek urwanej krepiny zmiętoszony w kulkę. Przy okazji piękne ćwiczenie dla małych rączek:) Ania zamiast trawy zrobiła sianko z pociętych pasków żółtego papieru. Dziób robimy ze złożonego na pół czerwonego cienkiego paska, który przyklejamy na środku. Oczy malujemy flamastrem. Na koniec zostaje najprzyjemniejsza część - wbijanie piórek. Wybieramy takie z bardziej sztywną końcówką i przyczepiamy wedle uznania :)



Pisanki też powstały - malowane flamastrami.


29 kwietnia 2012

Scraping wielkanocny

Kolejny post z opóźnieniem.. ale w ramach kroniki i propozycji na przyszły rok zamieszczam.

Staje się już tradycją, że kartki świąteczne i okolicznościowe wykonujemy sami.
Korzystaliśmy z różnych inspiracji i pomysłów. Trochę (zwłaszcza kształt) ściągnęłam od Brises. Pomysł z kaszą i ryżem od Mamy Domowej. Kurczak z własnych szkolnych czasów. Reszta powstawała w trakcie burzliwego procesu twórczego ;)
Używaliśmy jak zwykle kolorowego papieru rysunkowego i technicznego, taśm z pasmanterii, wstążek, dziurkaczy ozdobnych, kleju i nożyczek. Nowością były ruchome oczy, farby akrylowe, flamastry i szablony do odrysowywania wzorów. I oczywiście kasza i ryż :) Całość umieszczaliśmy na ozdobnym papierze do wizytówek.

Tak dzieci pracowały:

Taśmy
 Szablony
 Projekt Adriany

 i farby akrylowe

Flamastry, a przy okazji
nauka liczenia powstałych prac :)
Kurczak



Stasia zaprosiłam do różnych metod kolorowania papieru: flamastrami (zwykle malował równocześnie dwoma rękoma), farbami (kończyło się najczęściej na malowaniu dłońmi czyli to były takie bardziej stempelki z rąk Stasia dające bardzo ładny efekt artystyczny - np. jajko zielono-żółte i pomarańczowe z motylkami oraz złote z ptaszkami) oraz kredkami. Później wycinałam z tak pokolorowanych kartek kształt jajka. Następnie pokolorowany i wycięty kształt ozdabialiśmy na różne sposoby: kaszą i ryżem, fragmentami taśm pasmanteryjnych, koronką, kształtami wyciętymi dziurkaczem, witrażami. Witraże wycinaliśmy ozdobnymi dziurkaczami, a pod spodem przyklejaliśmy kolorową bibułę. Takie jajko można też powiesić na oknie. Wycinamy równocześnie takie same wzorki na dwóch kawałkach papieru przyciętego w interesujący nas kształt, pomiędzy nie wkładamy kolorową bibułę lub inne cienkie, przepuszczający światło papier, całość sklejamy i witraż gotowy.
Ania sama wycinała kształt jajka z kolorowego papieru technicznego, wcześniej odrysowując sobie jego kształt z szablonu Brises. Następnie ozdabiała je według własnej fantazji i wybranym przez siebie sposobem.
Kurczak powstawał w sposób widoczny na zdjęciu powyżej tzn. na niebieskim tle Ania przyklejała wyciętą trawkę (odrysowany kawałek jajka ponacinany w paseczki), dwa żółte kółka tworzące głowę i brzuszek, dziób powstawał ze złożonego na pół czerwonego paska papieru wyciętego w trójkąt, na koniec przyklejała ruchome oczy.
Napis "Alleluja" wykonywała Ania na kolorowym papierze rysunkowym. Wycinała z niego pasek szerokości około 1 - 1,5 cm, pisała na środku radosny wielkanocny okrzyk, następnie za pomocą wykałaczki zawijałyśmy ściśle końcówki papierowego paska.
Kartki powstawały przez parę dni. Zrobiliśmy ich w sumie 23.

Efekty, które udało się sfotografować, poniżej:












21 kwietnia 2012

Niedziela Palmowa, Wielki Tydzień i Wielka Noc

Z "lekkim" opóźnieniem dzielimy się naszymi przygotowaniami do Wielkiej Nocy.

Niedziela Palmowa
Ania bardzo chciała zrobić samodzielnie Wielkanocną Palmę już w zeszłym roku. Tym razem się udało.
Zakupiłam na bazarku bazie oraz gałązki bukszpanu. Następnego dnia zamierzałam dokupić krepinę, krepę, oraz druciki by zrobić kwiaty z bibuły i nimi palmę przyozdobić. Jednak to Ancia przejęła inicjatywę. Zanim ten kolejny dzień nadszedł stworzyła palmę według swojego własnego pomysłu  i projektu.



Początkowe plany ostatecznie też został częściowo wprowadzony w życie.
Robiłyśmy więc kwiatki z bibuły, żeby nimi przyozdobić nasze palmy wielkanocne, korzystając z podpowiedzi znalezionych tutaj.



 Staś w tym czasie segregował jajka.



Tak wyglądały nasze palmy w Niedzielę Wielkanocną:


Wielki Tydzień

W Wielki Czwartek zrobiliśmy małą inscenizację Ostatniej Wieczerzy. Początkowo myślałam, że wykonamy figurki apostołów z papieru jednak ostatecznie posłużyły nam nasze pluszaki. Było to bardziej namacalne (zwłaszcza dla Stasia) oraz bardziej praktyczne (misie łatwiej posadzić niż papierowe ludziki). Wyszukałyśmy w Piśmie Świętym imiona wszystkich dwunastu apostołów i ponazywałyśmy nimi nasze zwierzaki.





Oglądałyśmy z Anią również obraz Leonarda da Vinci "Ostatnia Wieczerza". Na tej stronie można go powiększyć i dokładnie przestudiować.
W planach było również mycie nóg, które się jednak nie odbyło (sama nie wiem dlaczego..). Spróbujemy za rok.

W Wielki Piątek pomagała nam książeczka bp Antoniego Długosza "Droga Krzyżowa. Rozważania dla dzieci". Jest to pozycja, która oprócz tytułowej treści zawiera ilustracje-kolorowanki. Wysłuchaliśmy również nagranych rozważań ks. Andrzeja Grefkowicza i na prośbę Ani przeczytaliśmy wspólnie Mękę Pańską. Takie wcześniejsze (przed Liturgią Męki Pańskiej) rodzinne przeczytanie Słowa Bożego, było dla Ani ważne i ułatwiło jej przeżywanie uroczystości w kościele, gdzie trudniej jest się skupić naszej siedmiolatce. Staramy się też jak najdokładniej tłumaczyć wszystkie symbole i znaki jakie się odbywają w tych dniach. Dużo łatwiej jest wtedy Ani (i nam również) wejść w atmosferę Triduum i przeżyć w pełni Święta Zmartwychwstania Pańskiego.

W Wielką Sobotę odwiedziliśmy cała rodziną Grób Pański i tradycyjnie poświęciliśmy pokarm w naszej Parafii. Ania samodzielnie przygotowała koszyk ze święconką.



Wieczorem udałyśmy się wspólnie z Anią i Babcią (tym razem to tata został z chłopakami w domu) na Liturgię Wigilii Paschalnej. Zabrałyśmy świece i razem z innymi wiernymi czekałyśmy przed kościołem na rozpoczęcie się Liturgii. Święcenie ognia, od którego zapala się paschał, i cała Liturgia Światła, było chyba najbardziej ekscytującą częścią dla Anci. Zwłaszcza, że mogła stać na stołeczku, który zabrałyśmy do siedzenia, i wszystko dokładnie obserwować. Oczywiście Liturgia Chrzcielna była też częścią szczególnie przeżywaną, zwłaszcza, że kapłan wody nie żałował. Dzięki pięknie przygotowanej przez scholę młodzieżową i chór parafialny oprawie muzycznej Wigilię Paschalną przeżywałyśmy z dużym poruszeniem. Nastrojowe granie, Kantyk Mojżesza Hosanna i pieśni Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej bardzo w tym pomagały. Z radością wracałyśmy do domu śpiewając Alleluja! Pan Zmartwychwstał!

Następnego dnia rano Ania szukała innych przemian wielkanocnych, jakie symbolicznie pojawiły się w naszym domu.
Wielkopostne ziarenka przemieniły się w słodkości. Frutella to dobre uczynki, a mentosy to już Miłosierdzie Boże :) Na zdjęciu częściowo zjedzone.



Na naszym Krzyżu Wielkopostnym też nastąpiła zmiana:

Muszę się przyznać, że ten kalendarz był dla nas dość trudny i nie udawało nam się iść zgodnie z jego harmonogramem.

Tak wyglądało w naszym domu przeżywanie Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa w tym roku.

Kolejny post będzie o wielkanocnym scrapingu.

10 kwietnia 2012

9 kwietnia 2012

Alleluja!

Alleluja! Pan Zmartwychwstał!
Radujmy się i weselmy, bo śmierci już nie ma!



Niech Wiara, Nadzieja i Miłość wypełniają Wasze serca. 
A Duch Święty - Pocieszyciel przychodzi z mocą i radością.

Świąteczne serdeczności dla wszystkich Czytelników i Blogowiczów!

26 marca 2012

Pierwsze sadzonki

Zasadziliśmy dziś rzeżuchę. Już czuć jej intensywny zapach, który kojarzy mi się ze Świętami Wielkanocnymi i z wiosną, a moje oczy zawsze bardzo raduje jej widok na naszym stole.
Każde z dzieci zasadziło swoją porcję rzeżuchy, żeby nie było odpowiedzialności zbiorowej, i żeby oboje uczyli się dbać o swoją roślinkę. I żeby uniknąć bitew, kto ma ją w danym dniu podlewać.

Przygotowałam taki oto zestaw: dwie miseczki, dwie szklanki z ziarenkami, dwie szklanki z wodą oraz sporą ilość wacików podzieloną na dwa.



Na początku Ania i Staś nalali wodę do ziarenek, by je trochę namoczyć. Nasionka lepiej się wtedy przyczepiają i szybciej rosną. Nie zostaną też "zmyte" przez spryskiwacz z miejsca, w którym były umieszczone.
Następnie dzieciaki wyłożyły wacikami miseczki. Później zwilżyły je wodą z rozpylacza i przystąpiły do wyczekiwanej czynności - układania ziarenek. Nie sądziłam, że sprawi to im aż taką radość :)


Dosyć dużo czasu zajęła im ta czynność. Byli bardzo dokładni. Chociaż w pewnym momencie zaczęłam się obawiać o ziarenka Stasia, czy w swoim zapale nasz syn nie zacznie z nich robić "zupy". Zaczął już je dosyć energicznie przyklepywać i zabierał się do mieszania, które groziło zniszczeniem misternie wykonanej konstrukcji z płatków kosmetycznych. Po wytłumaczeniu, że jeśli wymiesza wszystko razem (ziarenka i waciki) rzeżucha będzie miała problem z ukorzenieniem się, Staś zdecydował się, ku mojej radości, na skierowanie swojej aktywności na spryskiwacz. Zagoniłam go z nim do łazienki i poprosiłam, by pryskał na wannę. Oczywiście jak zwykle znalazł bardziej atrakcyjne obiekty: wiszące ręczniki, szlafrok, a ostatecznie największą zabawę miał pryskając sobie samemu w twarz :)

Ćwiczyliśmy więc przelewanie, przekładanie i mięśnie dłoni (spryskiwacz) tak potrzebne przy pisaniu :)

Tak wyglądały ziarenka ostatecznie. Zobaczymy jak dzieci będą o nie dbały i co z nich wyrośnie za parę dni. Już dziś, radując tym niezmiernie Anusię, niektóre z nich zaczęły wypuszczać małe kiełki.



Adopcja dziecka poczętego

W dniu dzisiejszym, kiedy obchodzimy Dzień Świętości Życia, wiele osób adoptuje dzieci. Duchowo.
Czyli modli się codziennie przez 9 miesięcy za poczętego maleńkiego jeszcze człowieka, który jest zagrożony aborcją.

Ta modlitwa ratuje życie - przyłączcie się!

Jak zacząć?
Pierwszego dnia należy zawierzyć się Matce Bożej w ten sposób:


Najświętsza Panno, Bogarodzico Maryjo, wszyscy Aniołowie i Święci, wiedziony(a) pragnieniem niesienia pomocy w obronie nienarodzonych, (ja, ....................) postanawiam mocno i przyrzekam, że od dnia .................... w Święto / Uroczystość .................... biorę w duchową adopcję jedno dziecko, którego imię Bogu jest wiadome, aby przez 9 miesięcy każdego dnia modlić się o uratowanie jego życia oraz o sprawiedliwe i prawe życie po urodzeniu. 

Postanawiam:
odmówić codzienną modlitwę w intencji nienarodzonego dziecka
codziennie odmówić jedną tajemnicę różańca 

Następnie przez 9 miesięcy od dnia rozpoczęcia codziennie zmawiać jedną dziesiątkę różańca i tą krótką modlitwę:

Panie Jezu, za wstawiennictwem Twojej Matki, Maryi, która urodziła Cię z miłością,
oraz za wstawiennictwem św. Józefa, człowieka zawierzenia, który opiekował się Tobą po narodzeniu,
proszę Cię w intencji tego nie narodzonego dziecka, które duchowo adoptowałem,
a które znajduje się w niebezpieczeństwie zagłady.
Proszę, daj rodzicom miłość i odwagę, aby swoje dziecko pozostawili przy życiu,
które Ty sam mu przeznaczyłeś. Amen. 

Ile zajmuje zmówienie jednej dziesiątki różańca? 
4-5 minut. 
Chyba warto spróbować poświęcić tyle czasu dzienne w zamian za życie ludzkie.

Tu można przeczytać więcej na ten temat.
A tutaj piękne świadectwo.


23 marca 2012

Wiosna i Kret

Uwielbiałam teatrzyki domowe już od dziecka. Ponoć robiłam je nieustannie. Wystarczał mi koc, dwa krzesła z wysokimi oparciami i jakieś pluszaki. Zamęczałam swoimi przedstawieniami mamę..
Próbuję zarazić tą radosną twórczością także swoje dzieci.
Żeby było bardziej twórczo staramy się nasze postaci tworzyć sami.

Oto nasi bohaterowie z przedstawienia "Przyjście wiosny":



Oprócz Pani Wiosny wszystkie postaci Ania narysowała na papierze technicznym. Najpierw trochę się edukowałyśmy, później powstawał kontur ołówkiem, następnie Ania kończyła rysunek kredkami. Dalej w ruch szły nożyczki. Wycięte rysunki zostały przymocowane na zwykłych patykach (wąż i sosna ze względu na swoją długość) lub patyczkach do sushi taśmą klejącą i gotowe.

W bardziej kreatywny sposób powstała Pani Wiosna i kret.

Wiosna
Do jej stworzenia wykorzystałyśmy drewnianą łyżkę, trochę włóczki, kolorowych kwiecistych szmatek, dwa guziki, drucik, flamastry i kolorowy papier.


By stworzyć włosy lalki bierzemy trzy równe kawałki włóczki, zawiązujemy na jednym końcu na supeł,  następnie pleciemy z nich warkocz i na końcu znów zawiązujemy na supeł. Przyklejamy klejem, to samo robimy z guzikowymi oczami i ustami wyciętymi z czerwonego papieru.


Mogłyśmy poćwiczyć paluszki i zaplatanie. Warkocz Ani wyszedł dosyć luźny, dzięki czemu Pani Wiosna miała więcej włosów niż gdyby dostał jej się warkocz zapleciony przeze mnie ;) Wniosek z tego taki, iż lepiej wziąć grubszą włóczkę lub zrobić parę warkoczyków.

Później z kolorowego drucika powstały ręce, które przymocowałam włóczką tak, by były unieruchomione.

Następnie Ania zabrała się do swojej ulubionej czynności - tworzenia sukni.
Najpierw sztywna halka na wzór fortugału, krynoliny lub panieru by suknia ładnie się układała :)


Dobór materiału na suknię, jego cięcie i mocowanie.





Makijaż (rzęsy) i gotowe :)


Kret
Najpierw trochę wiedzy.


Potem powstał szkic. Następnie Ania wycięła kształt kreta i odrysowała go mydłem na czarnym połyskującym materiale.





Po przycięciu materiału z moją pomocą, Ania przykleiła go klejem introligatorskim do szkicu zwierzątka i pokolorowała jego łapy, pyszczek oraz ogon.



Gotowy kret za pomocą taśmy został umocowany na patyczkach.


Były jeszcze pomysły by jeż miał kolce z wykałaczek, sroka i kos ruchome skrzydła z czarnego filcu, a wąż też bardziej przestrzenne ubranie, jednak zostały one niezrealizowane. Może następnym razem się uda :)

Na koniec nasi ostatni aktorzy. Krokusy :)