Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)

28 października 2010

Holy Wins - Święty Zwycięża

To inna propozycja kontra Halloween. Pomysł takiej akcji zrodził się w Paryżu. Od kilku lat pod tą nazwą organizowane są tam koncerty i czuwania modlitewne dla młodzieży. W Warszawie natomiast w tym roku wspólnota Emmanuel zorganizowała pochód Holy Wins. Organizatorzy zapraszają do radosnego, kolorowego  marszu w strojach Świętych, będą też szczudlarze i bębniarze. Start o godzinie 14.00 pod pomnikiem Kopernika na Krakowskim Przedmieściu, meta w archikatedrze św. Jana Chrzciciela, gdzie o 16.00 odbędzie się msza. Więcej informacji tutaj.

27 października 2010

Bal Wszystkich Świętych

1 listopada obchodzimy Święto Wszystkich Świętych.
Z tej właśnie okazji warto 31 października urządzić dla dzieci Bal Wszystkich Świętych. Koniecznie należy się przebrać za jakiegoś Świętego, Świętą lub Anioła. Możliwości mamy tu naprawdę dużo. Mogą być królowe, królowie, książęta, rycerze, a nawet panie w zbroi (Joanna D'Arc), zakonnicy i zakonnice, księża, siostry, postacie biblijne, prorocy, anioły. Jest to również okazja do zapoznania się z tym wspaniałym gronem bliżej, do odszukania swoich patronów.
A co ma się dziać na samym przyjęciu? Oprócz gier i zabaw nadających się na każde przyjęcie dla dzieci, łakoci, śmiechów i chichów, w tym szczególnym dniu (Wigilii Wszystkich Świętych) możemy pograć w quiz postaci biblijnych czy quiz religijny. Dzieciaki bardzo lubią sprawdzać swoją wiedzę. Oczywiście nie należy przesadzić z trudnością zadawanych pytań. Na szczęście na naszym rynku można znaleźć ciekawe pomoce. Koniecznie trzeba też rozdać nagrody nie tylko dla zwycięzców.
Warto też poskakać przy "Taki duży taki mały może święty być" i innych wesołych pieśniach religijnych.
Nie musimy koniecznie tego dnia straszyć się i wywoływać duchów. To nie zawsze jest fajną zabawą..

24 października 2010

Dzień Nauczyciela

14 października obchodzimy Dzień Nauczyciela. Nigdy nie pamiętałam tej daty, tego dnia również. Jednak przypomniałam mi o nim audycja w radiu Warszawa. Gościem była pani Joanna Białobrzeska. Nawiedzona nauczycielka ;) Tak brzmi tytuł świetnej ponoć książki jej autorstwa "Zostań nawiedzoną nauczycielką".
Rozmowa z panią Joanna była bardzo ciekawa i budująca. Na tyle, że pozwoliłam sobie poszukać informacji na jej temat i chciałabym również przeczytać książkę.
Pani pedagog mówiła, iż ciężko być dzisiaj nauczycielem, zwłaszcza jeśli są oni tak stereotypowo postrzegania. Miała tu na myśli stereotyp negatywny. Mówiła też o braku szacunku dla nauczyciela. Przywoływała np. obraz nauczycielki z reklamy jogurtów, spiętej, sztywnej, w którą dzieci rzucają papierami, a ona nerwowo biega po klasie. Niby śmieszne, ale faktycznie, dla nauczycieli może być przykre. Pani Joanna uświadamiała też, że ciężko być dobrym nauczycielem, gdy słyszy się o sobie (jako grupie społecznej) same złe rzeczy. A przecież jest wielu naprawdę dobrych nauczycieli.
Zwróciła też uwagę na pewien aspekt. W momencie, gdy rodzic ma jakiekolwiek pretensje do nauczyciela, to nie przychodzi z nimi do niego, ale najczęściej omawia je ze swoim dzieckiem, a z wychowawcą wcale, lub wnosząc pretensje na oczach, czy przy wiedzy, dziecka. To niszczy autorytet takiego nauczyciela w oczach ucznia. Jak potem taki chłopiec lub dziewczynka mają dobrze myśleć o swojej nauczycielce, jeśli jego rodzice źle o nim myślą..
Nigdy tak na tę sprawę nie spojrzałam. Sama pamiętam jak obie zgodnie stwierdzałyśmy z mamą, że na "tą niemiłą panią" trzeba patrzeć przez palce, robić co każe, bo trzeba, ale w głębi duszy nie zgadzać się z nią. Takie myślenie w naszym społeczeństwie oczywiście zostało nam po czasach PRLu (o innych okresach naszej historii już nie wspominając). Jednak wtedy wiadomo było o co chodzi. Teraz jest trochę inaczej, ale myślenie zostało.

W moim życiu miałam paru dobrych nauczycieli, jak i paru złych, po których lekcjach przeżywało się prawdziwe traumy. Zawsze lubiłam chodzić do szkoły, ale z przykrością muszę stwierdzić, że szkoła nie motywowała mnie zbytnio do nauki. Jaką byłam uczennicą.. pewnie przeciętną. W szkole podstawowej miałam czwórki, piątki (mówię o ocenach semestralnych), w liceum też tróje, dwój na koniec semestru  nie pamiętam, choć w ciągu roku pały też były.. Mam nadzieję, że się nie mylę ;) Ale problemów ze zdaniem do kolejnej klasy nie było. Dopiero studia obudziły we mnie prawdziwy głód wiedzy. Działo się to za sprawą wspaniałych wykładowców, Profesorów z prawdziwym powołaniem, to było dla mnie coś niesamowitego. Zawsze byłam ciekawa świata, jednak wtedy okazało się, że można uczyć się z satysfakcją, że ktoś to docenia, widzi i prowadzi Cię w te nieznane, fascynujące tajniki wiedzy w sposób bardzo indywidualny. To było dla mnie osobiście naprawdę ekscytujące. Ten głód wiedzy pozostał  mi do dziś. Odczuwam prawdziwą przyjemność ucząc się z Anią, w pewnym sensie nadrabiając to wszystko czego nie udało mi się zgłębić w wieku szkolnym. Oczywiście naukę z Anią dopiero zaczynamy, jednak ja już przygotowuję się na kolejne klasy, czytam o rzeczach, o których dopiero będziemy się uczyły, kupuję książki z dużym wyprzedzaniem biorąc pod uwagę ich zastosowanie w naszej ED. Jednak Ania już teraz jest ciekawa tak wielu dziedzin, że w prostych słowach możemy uczyć się rzeczy w szkole zaplanowanych dopiero po klasie trzeciej. I to jest naprawdę piękne w edukacji domowej.

ps. I tak przy okazji. Ania wzruszyła mnie bardzo wręczając mi tę o to laurkę i składając mi życzenia.. Poczułam wtedy, że jestem faktycznie nauczycielem (takim przez małe "n" oczywiście) ale w związku z tym i w związku z audycją radiową, wiem że będę się dokształcać kierunku pedagogicznym, by jak najlepiej uczuć Anię. I pewnie Stasia też.



Jak to pięknie by powiedział Sokrates "wiem, że nic nie wiem". To uczy pokory.

17 października 2010

Milion dzieci modli się o pokój na świecie

18 października jest dniem, kiedy na całym świecie dzieci o godzinie 9 rano modlą się na różańcu o pokój na świecie. Inicjatywa ta zrodziła się w Wenezueli w 2005 roku, kiedy na lekcji religii pani wychowawczyni i jej podopieczni inspirując się słowami Ojca Pio "gdyby milion dzieci modliło się na różańcu, wówczas świat napełniłby się pokojem" rozpoczęli tą akcję. 
Kochani - włączmy się w to dzieło i módlmy się razem! 
Więcej informacji tutaj: http://www.pkwp.org/milion_dzieci_modli_sie_na_rozancu/

16 października 2010

Trochę konkretów

Niektórzy nasi znajomi pytają zadają pytanie - ale jak to wygląda, czy przychodzi jakiś nauczyciel? I bardzo są zdziwieni, gdy im oznajmiamy, że nie, że to my uczymy Anię.. Jak to "wy uczycie?" brzmi następne pytanie. No tak, my. Tak sobie zatem pomyślałam, że cennym może być opis, co konkretnie robimy. Jak się uczymy, z jakich metod, materiałów, podręczników korzystamy. Gdy się nad tym zastanowiłam, jest tego sporo.

Korzystamy oczywiście z podręcznika. Takiego samego jak w szkole, powiem więcej, dokładnie takiego samego co w szkole i klasie Ani. Podręczniki mamy zatem (ku naszej radości, ponieważ takie też nam się podobały) Wydawnictwa Nowej Ery "Nowe już w szkole".

Nie potrafiłam sobie odmówić czytanek z Elementarza pana Mariana Falskiego :) Logika wprowadzania kolejnych literek jest tam tak cudownie stworzona, że Ania bez większych problemów czyta kolejne teksty i autentycznie jest zaciekawiona, co będzie dalej i nawet chce dłużej czytać niż to jest zaplanowane. Ja natomiast odczuwam wielką przyjemność w obcowaniu z tą książką.

Polecam również książki Marii Kownackiej "Razem ze słonkiem". Jest to seria składająca się z 6 części: Przedwiośnie, Wiosna, Lato, Złota jesień, Szaruga jesienna, Zima. Ania je uwielbia i stale do nich wracamy. Książeczki w bardzo ciekawy i prosty sposób opowiadają, o tym co dzieje się w faunie i florze w danej porze roku. W każdej części jest coś do poczytania, konkretna wiedza o przyrodzie, trochę ciekawostek i kącik małego majsterkowicza. Tworzymy własny ogródek i/lub kącik przyrody, mamy skrzynię skarbów (przyrodniczych oczywiście), jest też dział - bawimy się. Książeczki te pobudzają nas do ciekawych działań - o tym więcej w kolejnych postach.
Bardzo dobra pozycja, szkoda, że nie wznawiana. Prawdopodobnie przydałoby się jej zaktualizowanie, może przeredagowanie, aczkolwiek jak dla mnie można by ją wydać ponownie bez żadnych zmian.

Oczywiście wykorzystujemy też różne zeszyty, ćwiczenia, książeczki ze szlaczkami, literkami, kaligrafowaniem etc. Jest tego dużo na naszym rynku. Mam parę swoich ulubionych wydawnictw m.in.: Papilon i Aksjomat (wydający też ciekawe pisemko "Abecadło"). 

To są stałe punkty naszej szkoły. Są również punkty niecodzienne, pojawiające się częściej lub rzadziej w zależności od fantazji i potrzeb. 

Mam tu na myśli wszelkie prace twórcze, ręczne, majsterklepkowate ;)
Lepimy z plasteliny, ciastoliny, masy solnej. Malujemy, rysujemy, wyklejamy, wycinamy. 
Polecam Kirigami i oczywiście Origami (zapomniane przeze mnie ostatnio ale aktualnie odświeżane).

Robimy też lapbooki czyli książki na kolana. Uczymy się łaciny (ostatnio mniej). Zapoznajemy się z igłą i nitką, pleceniem bransoletek z muliny i tkaniem dywaników na krośnie dla początkujących (dywaników dla lalki Barbie ;)). 

Są też prace sezonowe: próbujemy sadzić roślinki (jak na razie z marnym skutkiem, ale się nie poddajemy :)), suszymy kwiaty, tworzymy ludziki z kasztanów i żołędzi, robimy zabawki na choinkę (od dwóch tygodni Ania mnie męczy by już zacząć je robić, na co monotonnie odpowiadam -  w listopadzie). 

Naszą małą przygodą jest również teatr - szeroko rozumiany. W sierpniu Ania była na warsztatach Lalanny-Marianny i Cudaki-Dziwaki, gdzie przeżyła małą przygodę z tworzeniem kukiełek, marionetek i pacynek (już wiemy czym się różnią :) oraz pierwszymi publicznymi przedstawieniami. Kontynuacją tego tematu są zajęcia z grupą teatralną Stoneczka.Czasami robimy też teatrzyki w domu, ostatnio przedstawiałyśmy wariację Rzepki Tuwima Zamiast dziadka, babci i wnuczka były stworzone wcześniej figurki origami kotka i pieska oraz trzech żółwików. Było wesoło ;) 

Jest jeszcze jeden temat: eksperymenty - fizyczne, chemiczne, przyrodnicze. Inspiracje czerpiemy z wielu źródeł. Internet jest tu oczywiście prawdziwym skarbem. Polecam oczywiście To tylko fizyka oraz A dlaczego?. Korzystamy również z książeczki Mary Stetten Carson "Zabawy z nauką" oraz  serii Larousse'a "Moje pierwsze encyklopedie". Ta ostatnia była inspiracją naszych doświadczeń z halitem, ale o tym w innym poście :)

2 października 2010

1 września

Ponieważ nasza szkoła sprzyja edukacji domowej i zaprasza wszystkich swoich uczniów na wszelkie szkolne akademie, imprezy, święta etc. Ania miała przyjemność 1 września rozpocząć rok szkolny jak większość jej rówieśników. Bardzo się z tego faktu cieszę, ponieważ ja osobiście uwielbiałam wszelkie tego typu spotkania w szkole. Chociaż prawdę mówiąc, ten początek roku szkolnego u Ani nie był taki typowy. Mianowicie rozpoczął się Mszą Świętą, co było dla mnie bardzo cenne. W czasie akademii Pani Dyrektor w swoim przemówieniu do uczniów nawiązała również do Ewangelii z dnia. Nasza córeczka mogła też poznać swoją panią nauczycielkę. Tak, Ania ma swojego wychowawcę w szkole, przynależy do konkretnej klasy i jej nazwisko figuruje na liście w dzienniku. Tak jest w każdym przypadku ED. Natomiast nie zawsze jest możliwość uczestniczenia dziecka w zajęciach, regularnego kontaktu z nauczycielem i merytorycznego wsparcia w nauczaniu ze strony szkoły. Wszystko zależy od danej placówki. Nasza szkoła na szczęście jest życzliwa uczeniu dzieci przez rodziców. Jeszcze z tej oferty nie korzystaliśmy, ale jak najbardziej chciałabym się skonsultować z "naszą" panią wychowawczynią. W końcu dopiero zaczynamy :)

Akademia bardzo się Ani podobała, co mi radośnie zrelacjonowała. Ja niestety nie mogłam być tam razem z nią :(
Nasza córeczka była pod wrażeniem całego ceremoniału wnoszenia sztandaru szkoły i wysłuchania hymnu narodowego, bardzo poruszała ją powaga tej sytuacji... i szczególnie białe rękawiczki asysty sztandaru ;). Oprócz części artystycznej, był też moment zaprezentowania swojej osoby przez mikrofon, z czym też nasza pociecha poradziła sobie z lekkim onieśmieleniem.
Inną miłą niespodzianką był fakt, iż w klasie Ani są jeszcze dwie dziewczynki, które uczą się trybem domowym :)