Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)

28 stycznia 2011

Listopad - Grudzień - początek Stycznia - przechorowany

Chorowaliśmy dosyć długo, co też da się zauważyć brakiem aktywności na blogu. Aktualnie już jest dobrze. Zostały katary. Chyba, że ten nowy-stasiowy się w coś przekształci.. Nauka w tym czasie była. Zwłaszcza, że chorowałam głównie ja..Grypa, zapalenie oskrzeli, podziębienie. Tak od końca listopada.
Ostatnio też rozłożyła się Ania. Wtedy naukę zawiesiłyśmy na czas gorączki, a gdy maleńka poczuła się lepiej, powolutku zaczęłyśmy wdrażać się na nowo.

Postaram się krótko opisać, czy może bardziej pokazać na zdjęciach, co się u nas przez ostatni czas działo.

Koniec listopada

Spadł już śnieg. Zaczęły też do nas przylatywać ptaszki. Sikorki: modre i bogatki, sroki, sójka i oczywiście gołębie. Tych ostatnich ptaków za bardzo nie lubię. Gdy regularnie zaczęły wyjadać sikorkom pestki słonecznika, trzeba było zmodyfikować karmnik tak, by się do niego nie mogły dostać.
Ani obserwacja ptaszków, również gołębi, sprawia ogromną radość. Z czego bardzo się cieszę. Ja przepadam za wszelkimi ćwirkami.
Stasiowi oczywiście też się to bardzo podoba. Aktualnie jest zachwycony każdym zwierzątkiem, zwłaszcza takim, które się rusza i jest żywe ;)

 Bogatka w karmniku na naszym parapecie.
 Niezastąpiona niczym słoninka..


 Modra u sąsiadów

 Sroka
 Gołąb (chyba skalny) i poniżej jego ślady na śniegu.






Grudzień
Generalnie w tym miesiącu najwięcej nam zajmowały czasu przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Malowanie bombek i nie tylko, łańcuchy papierowe (zaczęte już w listopadzie), zabawki z masy solnej na choinkę oraz adwentowe zamyślenia, postanowienia, działania, o których już pisałam wcześniej.
Robiłyśmy również kukiełki na palce i ołówki. Powstało też przedstawienie "Domowego Teatru" pt. "Na straganie" oczywiście według jednego z naszych ulubionych wierszy Brzechwy. Film z wykonanego wspólnie z teatrzykiem Tipaje pokazu załączę wkrótce (mam nadzieję.. ;)).

Inne atrakcje to: pieczenie pierniczków i wizyta w Teatrze Wielkim na balecie "Kopciuszek".

To było wydarzenie. Bilety udało nam się dostać na dzień 23 grudnia, czyli tuż przed Wigilią, i pewnie tylko dlatego tego dnia były jeszcze wolne miejsca. Balet wspaniały. Z muzyką Sergieja Prokofiewa , prześliczną scenografią Toera van Schayka i choreografią Fredericka Ashtona. Wszyscy byliśmy zachwyceni, dodatkowo trafiły nam się naprawdę dobre miejsca. Byliśmy na tyle daleko by widzieć całą scenę z odpowiedniej perspektywy, a jednocześnie na tyle blisko, by móc oglądać twarze aktorów. A było na co popatrzeć! Urszula i Petronela były (a raczej byli) wspaniałe (/li) :)
Bardzo się cieszę z tej wyprawy, ponieważ była to pierwsza wizyta Ani w Teatrze Wielkim. I było to bardzo udane doświadczenia.













W tym roku większość pierniczków zniknęła jeszcze przed Świętami. A tych ozdobionych nie zdążyłam sfotografować..


Edukacja grudniowa Stasia

Uczymy się zwierzątek.
Motoryka duża :)


 Motoryka mała ;)

Wigilia




 Dobry mąż. 
Ulepiliśmy 70 pierogów z kapustą i grzybami. Dla nas to rekord, ale mój brat cioteczny ulepił.. 240 i stwierdził, że to jeszcze za mało.. Taak.


U prababci w oczekiwaniu na Boże Narodzenie :)


Radosny poranek



Oprócz powyższych aktywności przerabiałyśmy "zwykłe" ćwiczenia szkolne: pisanie, czytanie, liczenie, dodawanie i odejmowanie. Poznawałyśmy przygody wróbelka Elemelka, uczyłyśmy się angielskiego.
W ramach różnych literek Ania zapoznawała się z:
  • Warszawą - Polecam książkę Marianny Gal "Warszawa. Stare i Nowe Miasto". W serii jest również część o Krakowskim Przedmieściu i Marszałkowskiej.
  • Flamenco- inspiracją była książeczka z ukochanej serii o Basi: "Basia i taniec".
  • Chopinem - czytałyśmy (czytamy) dzieło Wandy Chotomskiej "Muzyka Pana Chopina" oraz "Moja babcia kocha Chopina" Anny Czerwińskiej-Rydel
 Czas był to piękny, ciężki, ale i owocny. Najwięcej dobrego pod kątem ED dała mi.. styczniowa choroba Ani. Okazało się wtedy, że zamęczyłam już dosyć mocno swoją córkę szkołą. Na tyle by to słowo nabrało dla niej pejoratywnego znaczenia.. A przecież nie o to mi chodziło :(
Ewidentnie za bardzo podążałam za podręcznikami, zamiast twórczo przygotowywać lekcje. I to nas (mnie) zgubiło. Dla Ani takie zwykłe lekcje były nudne. Kiedy wróciłam do naszych poprzednich sposobów nauki, od razu nastroje poprawiły się. I teraz Ania sama chce pisać i liczyć, a nie mówi "znowu pisanie.."  lub "już szkoła?". Tak jak wcześniej zaczęła też bawić się w szkołę i sama sobie pisać literki i całe zdania w wolnym czasie. Oby tak dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz