14 października obchodzimy Dzień Nauczyciela. Nigdy nie pamiętałam tej daty, tego dnia również. Jednak przypomniałam mi o nim audycja w radiu Warszawa. Gościem była pani Joanna Białobrzeska. Nawiedzona nauczycielka ;) Tak brzmi tytuł świetnej ponoć książki jej autorstwa "Zostań nawiedzoną nauczycielką".
Rozmowa z panią Joanna była bardzo ciekawa i budująca. Na tyle, że pozwoliłam sobie poszukać informacji na jej temat i chciałabym również przeczytać książkę.
Pani pedagog mówiła, iż ciężko być dzisiaj nauczycielem, zwłaszcza jeśli są oni tak stereotypowo postrzegania. Miała tu na myśli stereotyp negatywny. Mówiła też o braku szacunku dla nauczyciela. Przywoływała np. obraz nauczycielki z reklamy jogurtów, spiętej, sztywnej, w którą dzieci rzucają papierami, a ona nerwowo biega po klasie. Niby śmieszne, ale faktycznie, dla nauczycieli może być przykre. Pani Joanna uświadamiała też, że ciężko być dobrym nauczycielem, gdy słyszy się o sobie (jako grupie społecznej) same złe rzeczy. A przecież jest wielu naprawdę dobrych nauczycieli.
Zwróciła też uwagę na pewien aspekt. W momencie, gdy rodzic ma jakiekolwiek pretensje do nauczyciela, to nie przychodzi z nimi do niego, ale najczęściej omawia je ze swoim dzieckiem, a z wychowawcą wcale, lub wnosząc pretensje na oczach, czy przy wiedzy, dziecka. To niszczy autorytet takiego nauczyciela w oczach ucznia. Jak potem taki chłopiec lub dziewczynka mają dobrze myśleć o swojej nauczycielce, jeśli jego rodzice źle o nim myślą..
Nigdy tak na tę sprawę nie spojrzałam. Sama pamiętam jak obie zgodnie stwierdzałyśmy z mamą, że na "tą niemiłą panią" trzeba patrzeć przez palce, robić co każe, bo trzeba, ale w głębi duszy nie zgadzać się z nią. Takie myślenie w naszym społeczeństwie oczywiście zostało nam po czasach PRLu (o innych okresach naszej historii już nie wspominając). Jednak wtedy wiadomo było o co chodzi. Teraz jest trochę inaczej, ale myślenie zostało.
W moim życiu miałam paru dobrych nauczycieli, jak i paru złych, po których lekcjach przeżywało się prawdziwe traumy. Zawsze lubiłam chodzić do szkoły, ale z przykrością muszę stwierdzić, że szkoła nie motywowała mnie zbytnio do nauki. Jaką byłam uczennicą.. pewnie przeciętną. W szkole podstawowej miałam czwórki, piątki (mówię o ocenach semestralnych), w liceum też tróje, dwój na koniec semestru nie pamiętam, choć w ciągu roku pały też były.. Mam nadzieję, że się nie mylę ;) Ale problemów ze zdaniem do kolejnej klasy nie było. Dopiero studia obudziły we mnie prawdziwy głód wiedzy. Działo się to za sprawą wspaniałych wykładowców, Profesorów z prawdziwym powołaniem, to było dla mnie coś niesamowitego. Zawsze byłam ciekawa świata, jednak wtedy okazało się, że można uczyć się z satysfakcją, że ktoś to docenia, widzi i prowadzi Cię w te nieznane, fascynujące tajniki wiedzy w sposób bardzo indywidualny. To było dla mnie osobiście naprawdę ekscytujące. Ten głód wiedzy pozostał mi do dziś. Odczuwam prawdziwą przyjemność ucząc się z Anią, w pewnym sensie nadrabiając to wszystko czego nie udało mi się zgłębić w wieku szkolnym. Oczywiście naukę z Anią dopiero zaczynamy, jednak ja już przygotowuję się na kolejne klasy, czytam o rzeczach, o których dopiero będziemy się uczyły, kupuję książki z dużym wyprzedzaniem biorąc pod uwagę ich zastosowanie w naszej ED. Jednak Ania już teraz jest ciekawa tak wielu dziedzin, że w prostych słowach możemy uczyć się rzeczy w szkole zaplanowanych dopiero po klasie trzeciej. I to jest naprawdę piękne w edukacji domowej.
ps. I tak przy okazji. Ania wzruszyła mnie bardzo wręczając mi tę o to laurkę i składając mi życzenia.. Poczułam wtedy, że jestem faktycznie nauczycielem (takim przez małe "n" oczywiście) ale w związku z tym i w związku z audycją radiową, wiem że będę się dokształcać kierunku pedagogicznym, by jak najlepiej uczuć Anię. I pewnie Stasia też.
Jak to pięknie by powiedział Sokrates "wiem, że nic nie wiem". To uczy pokory.
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)
To znów ja :D
OdpowiedzUsuńOstatnio rozmawiałam z Teściową (emerytowaną nauczycielką) o tym, że teraz jednak nauczycielom jest trudniej. Kiedyś cieszyli się oni szacunkiem, byli w jakiś sposób "nobilitowaną grupą społeczną". Teraz (to moje osobiste obserwacje) niektórzy patrzą na nauczycieli jako na te osoby, które po studiach nie znalazły żadnej ciekawej pracy, dorobiły kurs/specjalizację pedagogiczną i ruszyły do szkoły. To bardzo krzywdzące, bo niestety potrafi początkującego nauczyciela z prawdziwym powołaniem do tego zawodu zniechęcić już na starcie...
A laurka od Ani to bomba normalnie - wzruszyłaś się, jak ją dostałaś? :) Ja bym się popłakała :)
Byłam bardzo wzruszona..
OdpowiedzUsuńGdy Ania usłyszała w radiu, że dziś jest dzień nauczyciela, wykrzyknęła "to też twój dzień mamusiu, wszystkiego najlepszego!"... to było baaaardzo wzruszające i ujmujące... i poczułam się wtedy tak odpowiedzialnie i że nie mogę jej zawieść..