Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
"Uczenie się nie jest efektem nauczania.
Uczenie się jest efektem działania podejmowanego przez tego, który się uczy".
John Caldwell Holt
© Wszelkie prawa w zakresie kopiowania i upowszechniania zamieszczonych na tym blogu tekstów i zdjęć w celach publicznych są zastrzeżone. Teksty i zdjęcia nie mogą być publikowane i powielane bez pisemnej zgody autorki.
Jeśli chcesz coś skopiować proszę napisz do mnie: m.m.kosicka@gmail.com
Natomiast w zaciszu domowym ze wszelkich pomysłów, metod, sposobów korzystajcie proszę do woli :)

26 lutego 2011

Sprawdzian semestralny

Znowu się opuszczam w pisaniu wybaczcie.. Choróbska nas nie opuściły, ja znów (dwukrotnie), mąż raz, dzieci też po razie. W sumie ciągle ktoś jest chory. Ale odbija się to wyraźnie na moim pisaniu tutaj.. Mam 5 zaczętych postów, by tematów nie zapomnieć, ale one powoli się dezaktualizują.. Czas leci.
Dodatkowo zaskoczyła nas informacja, którą otrzymaliśmy drogą mailową 7 lutego, o sprawdzianie semestralnym zaplanowanym na 3 marca. Cóż lepiej późno niż wcale ;) Najpierw się ucieszyłam, ponieważ sama myślałam o takiej wcześniejszej weryfikacji naszego domowego uczenia się w szkole. Jednak później trochę się zdenerwowałam, ponieważ klasa Ani idzie innym torem nauki niż my. Tu z pomocą przyszedł mi mój ukochany małżonek stwierdzając, że będzie to taki test czy ED "działa". Przecież nie chodzi nam o to, by powielać materiał przerabiany w szkole, ale by go poszerzać i prowadzić w sposób autorski i dostosowany do ucznia. W związku z tym nasza praca wygląda inaczej niż ta w szkole. Często w trakcie lekcji "rodzi się " jakiś temat, za którym podążamy z Anią i nie zawsze zaplanowane na dany dzień ćwiczenia są wykonane. Podążam za tym co Anię pociąga, ponieważ chcę wykorzystać jej ciekawość i żywą uwagę do danego tematu w konkretnej chwili. Ma to na celu budzenia w niej ciekawości świata, która przecież jest czymś naturalnym i na pewno jest już obudzona, ważne by jej nie stłamsić.
Skutkuje to tym, że teraz się zastanawiam, czy fakt, iż nie przerobiłam podręcznika i zeszytu ćwiczeń do stron jakie zostały przerobione przez nauczyciela w szkole, sprawi, że Ania będzie miał problem na sprawdzianie..
Z drugiej strony, gdy sama spojrzę na to co nasza córeczka już potrafi to jestem zadowolona. Ania już pięknie czyta. Pomogły tu pewnie codzienne 15-minutówki czytania wieczorem z tatą (oprócz czytania w czasie lekcji ze mną, prawie każdego dnia). Ostatnio na tapecie jest "Pan Kuleczka" Wojciecha Widłaka. Ania już bez problemu czytała wszystkie teksty z podręcznika, ale gdy próbowaliśmy ją namówić do czytania (nie tylko przeglądania) innych książeczek, nie bardzo chciała, twierdziła np. że są za małe literki. Piętnastominutówki bardzo nam tu pomogły. Parę dni temu tata zasnął przy usypianiu Stasia, a ja miałam jeszcze stertę garów do pozmywania, więc nie było komu poczytać do kolacji, poradziłam Ani by sama sobie poczytała. I.. udało się! Ancia była tym bardzo podekscytowana, co chwilę do mnie krzyczała, "Mamo, mamo, zobacz już tyle przeczytałam! Już przeczytałam cała stronę! Jestem na drugiej!". W sumie przeczytała 4 strony tekstu z "Basi i Bożego Narodzenia". Chyba załapała bakcyla. Cieszę się :)
Z pisaniem w sumie nie ma też większych problemów, poza nie przerobieniem jeszcze wszystkich literek.. ekhym.. Chociaż przecież Ania je już zna, tylko nie pisałyśmy ich w ćwiczeniach szkolnych. Teraz trochę nadrabiamy. Dziś przerabiałyśmy "ś" i "si". Zostały nam: ć, ci, ź, zi, ń, ni, dź, dzi, dż by dogonić szkołę. Tylko czy warto robić to w tempie przyspieszonym (w związku z czym męczącym) "bo jest sprawdzian" ? Wydaje mi się, że nie.
Muszę córcię także pilnować, by w pisaniu była dokładna, ponieważ gdy Ani się nie chce, to łączenia literek są w opłakanym stanie, ale to jest kwestią ćwiczenia. W związku z czym ćwiczymy, ćwiczymy, ćwiczymy..
Jeśli chodzi o wiedzę ogólną czy przyrodniczą, to tym się nie martwię.
Z matmą jesteśmy do przodu. Matematykę Ania uwielbia i bardzo chętnie pisze wszelkie zadania, ćwiczenia etc. Popracować trzeba tylko oczywiście nad "kształtnością" cyferek.
Zatem 3 marca okażę się, na ile nasza edukacja domowa spełnia wymagania szkoły, do której jest zapisana Ania.

Niedługo, mam nadzieję, napiszę dokładniej co ciekawego (lub nie) robiliśmy w ostatnim czasie.

6 lutego 2011

Anatomiczny atlas ciała w 3D

Google stworzył anatomiczny atlas ciała w trójwymiarze. Postać człowieka można oglądać z każdym z układów oddzielnie lub wszystkimi na raz, począwszy od skóry, warstw mięśni, układu kostnego, krwionośnego, nerwowego, pokarmowego, oddechowego itd. Każdy wybrany narząd, mięsień, arterię czy gruczoł możemy analizować w powiększeniu. Jeśli nie wiemy, gdzie interesująca nas część ciała się znajduje, należy wyszukać ją w wyszukiwarce (po angielsku). Podświetla się ona wtedy mocniejszym kolorem. Możemy również kliknięciem zaznaczyć interesujący nas fragment, następnie kontemplować już zidentyfikowany obiekt w 3D :)


By móc korzystać z atlasu konieczne są przeglądarki Google Chrome 9 Beta lub Firefox 4.Ob1 czyli najnowsze.



Wcześniejszym narzędziem zapewne Wam znanym jest jest Google Erth.



ps. po obejrzeniu ciała człowieka w 3D Ania stwierdziła, że "wyglądamy okropnie".. :)